Dzisiejsze trendy w wychowaniu można zawrzeć w słowach powtarzanych przez rodziców: “bądź sobą“. Dla odmiany poprzednie pokolenie rodziców powtarzało swoim dzieciom: “bądź najlepszy“. Takie sformułowanie oczekiwań niosło za sobą wiele negatywnych konsekwencji; “bądź najlepszy” często stało w sprzeczności z tym, kim dziecko czuło się w danym momencie. Poza tym taki komunikat równoznaczny był z przekazem: “bądź tym, kim nie jesteś, zaprzecz swemu obecnemu miejscu w świecie“.
To niewidzenie realnych możliwości dziecka i zaprzeczanie im, ale też niedocenianie tego, kim dziecko jest i jakie jest, owocuje między innymi wytworzeniem tak zwanego “fałszywego ja” (narcystycznego). “Fałszywe ja”, stworzone na potrzeby różnych osób (najczęściej rodziców) i ich oczekiwań, jest bardzo kruche, ale zaciekle bronione; tylko ono pozwala danej osobie czuć się w miarę akceptowaną. Taka fałszywa osobowość ma też za zadanie ochronę tego, co już kiedyś zostało zranione, niedopuszczenie po raz kolejny do sytuacji zranienia i traumy. Życie w “fałszywym ja” odczuwane jest jako jałowe, pozbawione sensu, głębi.
Istota osobowości narcystycznej
Wspomniane wcześniej odrzucenie dziecka w jego prawdziwych możliwościach, emocjach, potrzebach i pragnieniach, prowadzi do ogromnego poczucia samotności, bezwartościowości i braku zaufania do ludzi. Taka osoba z trudem jest spontaniczna i twórcza, jest za to w ciągłej potrzebie kontroli. Jeśli miała wcześniej doświadczenie, że nie została przyjęta taką, jaką jest, już z ogromnym lękiem będzie się przed kimkolwiek odsłaniała. Często takie osoby w poczuciu zranienia, osamotnienia i odrzucenia same odrzucają, poniżają i wywyższają się ponad innych. Nieważne jest przecież to kim jesteś, najważniejsze, żeby być najlepszym.
Narcystyczne skupienie na sobie polega też na dbaniu o swój fałszywy wizerunek i na tym, żeby nigdy się nie wydało, kim taka osoba naprawdę się czuje. Często w kontakcie z takimi osobami mamy poczucie zafałszowania, ale też niezwykłości – obronny wizerunek bywa naprawdę dobrze stworzony i przemyślany, niekiedy jest bardzo trudny do rozpoznania.
Pacjenci przychodzący na terapię odkrywają w trakcie jej trwania swoją słabą, kruchą i zranioną stronę i w końcu zaczynają o nią dbać z należytą troską. Często odkrycia takie wymagają ogromnej odwagi, ale też poczucia bezpieczeństwa w relacji terapeutycznej; są to bardzo wrażliwe momenty w terapii.
Autor: Agnieszka Skawińska