ul.Starowiślna 35/9, Kraków

tel: 668 969 960 (pn-czw 11:00-19:00, pt 9:00-17:00)

Koluzja i jej wpływ na relacje z partnerem

Koluzja to termin psychologiczny ukuty przez szwajcarskiego psychiatrę i psychoterapeutę dr Jürga Willie, odnoszący się do relacji międzyludzkich. Koncepcja koluzji zakłada, że wchodząc w związek, każdy z partnerów wnosi do niego swój bagaż doświadczeń, niezaspokojonych potrzeb i lęków, gdzie partnerzy źródeł zaspokojenia swoich braków poszukują właśnie u tej drugiej osoby. Tak rozpoczyna się swoista gra, gdzie partnerzy odgrywają swoje role, trwając we wzajemnym uwikłaniu, by móc dostawać to, czego wcześniej im zabrakło.

Jak dwie połówki jabłka

Każda relacja dwojga ludzi zakłada podział na jakieś role, na dawanie i branie. I choć w każdym z nas istnieje pierwiastek altruistyczny i egoistyczny, to u jednego przeważać będą tendencje do dawania, u drugiego zachowania egoistyczne. W związkach koluzyjnych spotykają się dwa bieguny: dawca i biorca, silny i słaby, zaopiekowany i szukający opieki, stuprocentowy mężczyzna i wątpiąca w swoją kobiecość kobieta. W drugiej osobie szukamy zaspokojenia tego, czego zabrakło w dzieciństwie, czego nie otrzymaliśmy od rodziców. Willi przywołuje za Freudem cztery rodzaje takich potrzeb: bycia ważnym i bezwarunkowo przyjętym (narcystyczne), potrzeba troski i opieki (oralne), autonomii (analne) i identyfikacji z własną płcią biologiczną (falliczno-edypalne). Aby choć w części zaspokoić swoje braki, dobieramy się niczym dwie połówki jabłka, próbując realizować nieświadomie swoje deficyty z przeszłości.

Przyciąganie, odpychanie

Narzucone, sztywne role dają poczucie względnego ładu i bezpieczeństwa. Ale do czasu. Związek oparty na koluzji to zaspakajanie wzajemnych potrzeb, ale też kłótnie, wzajemne pretensje, kryzysy, miłość i nienawiść, przyciąganie i odpychanie. To tkwienie w trudnej relacji, gdzie jeden potrzebuje drugiego i nawet nie wyobraża sobie bycia odrębnym i samodzielnym. Brakuje tu zgody na odpowiedzialność za swoje życie, gdzie dorosłość to czas, kiedy przynajmniej część naszych potrzeb powinniśmy zaspokoić sami.

Czy istnieje wyjście z sytuacji, gdzie partnerzy uwikłani w toksyczną relację nie wyobrażają sobie funkcjonowania w pojedynkę, jednocześnie wzajemnie się niszcząc? Możliwe jest podjęcie terapii, gdzie partnerzy na nowo przepracują swoje traumy z dzieciństwa i spróbują zbudować swoją relację jeszcze raz. Taką, w której naprzemiennie będą się wspierać i dawać wsparcie, gdzie zrozumieją, że druga osoba nie jest w stanie zaspokoić wszystkich naszych potrzeb, że musimy zawalczyć o coś sami.